Chociaż za oknami piękna pogoda i większość z nas pewnie myśli już o wakacjach, to ja nie do końca potrafię. Byłem ostatnio u lekarza i w trakcie wizyty, mimo mojego około medycznego wykształcenia, jakoś nie mogłem się przełamać, by zadać lekarzowi pytanie dotyczące jego diagnozy i proponowanego leczenia. Gdy wyszedłem z gabinetu to plułem sobie w brodę o to, że się wystraszyłem. Ale w sumie czego miałbym się bać? Zacząłem się nad tym zastanawiać i doszedłem do wniosków dość dziwnych.
Mianowicie, bałem się wszechwiedzy lekarza i podważenia jego nieomylności.

Ile razy ktoś z Czytelników spotkał się z taką sytuacją? Gdy w czasie wizyty lekarz wyjaśnił coś niedokładnie, ale Wy jednak się nie zapytaliście bo… no właśnie, nie do końca wiadomo dlaczego. Często lekarze tworzą wokół siebie nimb nieomylności, przekonanie o swojej wyższości względem innych osób. Wtedy to, co mówią staje się niemal dogmatem. W takiej sytuacji ciężko czegokolwiek się dowiedzieć. Oczywiście lekarz chce pomóc, nie jest w tym zachowaniu złośliwy, ale jego zawód ma w sobie ukrytą pokusę pychy. Niestety wielu lekarzy temu czarowi wyższości i poczucia władzy ulega.
Nie chcę tu powiedzieć, że to cecha każdego lekarza, bo oczywiście tak nie jest, ale dotyka ten problem sporej części środowiska lekarskiego. Sam znam też wspaniałych lekarzy, którzy od samego początku wizyty są całkowicie skupieni na pacjencie i na jego problemie, wypełniając jak najdokładniej misję swojego zawodu, czyli służbę innym .

Jeśli zdarzy się jeszcze Wam spotkać z tym pierwszym typem lekarza, to pamiętajcie o kilku rzeczach.

Po pierwsze, lekarz jest tam dla pacjentów. Bez pacjentów pracowałby gdzie indziej.

 

Po drugie, celem wizyty jest rozwiązanie wszystkich problemów zdrowotnych, jakie lekarz umie rozwiązać. Czyli jeśli boli nas kilka części ciała, to gdy opowiemy o jednej, to mówimy też o pozostałych bez czekania na kolejne spotkanie z lekarzem. Zwlekanie z przekazywaniem wszelkich  możliwych informacji lekarzowi może spowodować, że leczenie będzie nieskuteczne lub nawet pogorszy aktualny przebieg choroby. Warto więc pamiętać, że dla lekarza każdy objaw może mieć znaczenie, nawet jeśli my uważamy to za rzecz błahą i niewartą uwagi dla przebiegu diagnozy i leczenia.

Po trzecie, pacjenci mają pełne prawo do tego, by o swoim stanie zdrowia wiedzieć wszystko. O każdą rzecz można się dopytać wtedy, gdy tego potrzebujemy, a lekarz nie może nas zbyć ani tym bardziej odmówić nam odpowiedzi. By to dokładniej zilustrować podam historię z pierwszego porodu mojej żony. Gdy byliśmy na sali porodowej, dookoła nas było dużo wyświetlaczy pokazujących różne numery, linie i wydających dźwięki. Teraz już się na tym znam, ale wtedy była to dla mnie czarna magia. Gdy zapytałem się położnej, co one oznaczają, usłyszałem bym zajął się żoną, a te cyferki to są dla nich. Oczywiście było to złamanie praw pacjenta do informacji nt. stanu zdrowia, o czym wtedy nie wiedziałem. Teraz zażądałbym odpowiedzi, ale mądry Polak po szkodzie.

Życzę Państwu takiej świadomości w trakcie kontaktu z lekarzem, by wynieść z tych tak długo wyczekiwanych wizyt (bo wiadomo- NFZ) jak najwięcej dla siebie i swojego zdrowia.

Jędrzej Skawina

Jędrzej Skawina - ZnanyLekarz.pl

BLOG